Jak to zrobić, żeby wyszło?

Decyzja podjęta, kurs wybrany, komputer odkurzony – oto realizujesz wspaniały plan i zaczynasz przeobrażać się w programistę. Super! Pierwszy krok bywa trudny, a ty masz już go za sobą. Pierwsze kilka lekcji na kursie okazało się całkiem w porządku, humor masz wyśmienity. Mija trochę czasu. I nagle – co to? A dlaczego to tu jest tak pokazane, skoro ja uważam inaczej? Czemu , skoro dobrze piszę, wiem przecież, to nie działa? Dziecko rozwiązało przez ten wieczór pół zbioru zadań z matematyki, szóstkę dostanie, a ja co? Męczę się z dwoma linijkami kodu! Herbata wystygła, obiad wyparował, mam policzone wszystkie nawiasy i przecinki. Materiały z kursu, podręcznik i goście na stackoverflow mówią to samo, a u mnie nie działa! Wrrr…

Takie sytuacje w życiu programisty, zwłaszcza początkującego, to raczej reguła, niż wyjątek. Poczucie szybko uciekającego czasu połączone z brakiem widocznych efektów pracy. Brak pomysłu, znużenie. Uwaga! Tak właśnie będzie. Oczywiście, nie cały czas, ale musisz o tym wiedzieć i to zaakceptować. Żyjemy w świecie, w którym jak coś jest dobrze, to jest to oceniane jako norma, stan zero, natomiast kiedy coś jest źle, to jest oceniane jako źle i już. Mozolnie praktykującego programisty nikt w domu nie pochwali za dobry algorytm, za to dostanie ochrzan za zajmowanie komputera, studzenie herbaty i mentalną nieobecność.

Programowanie do droga, nie cel. Na kursie zdobędziesz podstawy – nauczysz się języka, poznasz potrzebne narzędzia, stworzysz pierwszy projekt. Jeśli jednak chcesz naprawdę zostać programistą z krwi i kości, musisz pozwolić, żeby praktyki programistyczne weszły ci w krew. Oto  kilka moich rad:

-Korzystaj z kontaktu z innymi uczestnikami twojego kursu. Rozmawiaj z ludźmi, którzy są w życiu w tym samym punkcie co ty – wspierajcie się, dzielcie wiedzą i niech terminologia fachowa zabrzmi naturalnie w waszych ustach. Podobnie jak w przypadku nauki języka obcego, do języka branżowego trzeba przyrosnąć, a to musi chwilkę potrwać, więc nie odkładaj na później poznawania innych programistów, szukania wśród nich zarówno wsparcia, jak i towarzystwa.

-Wstawaj od biurka. Jeśli dotychczas miałeś we zwyczaju choć minimalnie ruszać się w ciągu dnia, a teraz nagle przyrośniesz do fotela, zapewne w ciągu kilku tygodni wylądujesz u rehabilitanta. Nie bez powodu przepisy prawa pracy przewidują pięć minut przerwy na każdą godzinę pracy przy komputerze. Jeśli trzeba – nastaw sobie alarm w telefonie, znajdź na youtube pięciominutową gimnastykę dla korposzczurów. Uciec od swojego ciała, podobnie jak zjeść muchomora, można tylko raz…

-Zaproś rodzinę do zabawy. Jeśli szkoła tego jeszcze nie zrobiła, odpal dzieciom Scratcha, swojej drugiej Połówce też, a co! Niech zobaczą, jak to jest, godzinę próbować skręcić pomarańczowym kotem w lewo…

-Programowanie to nie rozmowa z grecką wyrocznią – to sztuka łączenia wiedzy teoretycznej, dobrych praktyk, wymagań klienta i ograniczeń czasowych. Każde doświadczenie, każda próba rozwiązania danego problemu, każde porównanie jednego rozwiązania z innym, każdy poprawiony błąd jest na twoją korzyść. Nie staraj się być najlepszy, bo nie starczy ci czasu. Nie spiesz się zanadto, bo się pogubisz. Korzystaj z dobrych praktyk, bo ułatwiają współpracę z innymi programistami oraz zazwyczaj – oszczędzają niepotrzebnego wysiłku.

Nie od razu zbudowano Rzym, nie od razu ty sam nauczyłeś się chodzić i mówić. Skoro dotarłeś do tego miejsca, masz za sobą dobry początek i teraz od ciebie zależy, czy kolejne twoje kroki będą równie dobre. Powodzenia!